Matematyka, morderstwa, meksykańskie restauracje… – jaki jest punkt wspólny twoich gier?
Wyobraźnia i kreatywność to długa droga. Jak pisze Josep M. Allué w wielu swoich tweetach, wszędzie „czasami widzę gry”, co skłoniło mnie do opracowania prototypów gier o tak różnych tematach, jak te wspomniane i innych osadzonych w świecie hydraulików, samolotów, lotnisk, kosmicznych podróży, fabryk, średniowiecznych zamków, języka hiszpańskiego, Formuły 1, prehistorii, dzikiego zachodu…
Opowiedz nam o grze MOJA! Jak powstał pomysł na tę grę?
Kiedy kończyłem tworzenie pierwszej gry (Assassin´s Club), odważyłem się stworzyć grę matematyczną, w którą wszyscy moglibyśmy grać w domu i chociaż na początku uwzględniała wiele rodzajów operacji i była bardziej złożona, to dopracowałem ją w taki sposób, by stała się tak prosta, jak to możliwe.
Po olbrzymim wkładzie graficznym Jaimego (Wah! Studio), byłem gotowy rozpocząć nową kampanię na Kickstarterze, ale wydawnictwo Tranjis było zainteresowane prezentacją gry na konwencie.
Co ciekawe, gra świetnie sprawdziła się w domu nie tylko jako gra dla dzieci, ale przede wszystkim dla dorosłych, ponieważ błędy w takich prostych operacjach jak dodawanie i odejmowanie tworzyły bardzo zabawne sytuacje. Po opublikowaniu gry przez Tranjis zdałem sobie sprawę, że docelowa publiczność była znacznie młodsza.
I jeszcze taka moja osobista anegdotka związana z tą grą – wszyscy zakładają, że kocham matematykę, a ja chociaż ją lubię, to jestem humanistą.
Opisz grę MOJA! w czterech słowach.
Nauka, rodzina, zabawa i napięcie.
Jaki jest twój ulubiony tryb gry w MOJA!? W który grasz najczęściej?
Trudno odpowiedzieć, ponieważ mam upodobanie do wersji CANADA 47, która daje dużo dobrej zabawy, szczególnie gdy gramy z rodziną i przyjaciółmi. Znajomość wyniku przeciwników w grze dodaje emocji. Lubię też PLUS/MINUS dla jednego gracza, ale w wariancie 5×5.
Nadal odkrywam nowe, bardzo zabawne warianty, dlatego gram we wszystkie klasyczne i nowe warianty, dodając karty.
Co czujesz, jak widzisz, że twoja gra dociera do tylu szkół i domów i pomaga tak wielu chłopcom i dziewczynom w nauce poprzez zabawę?
Z jednej strony sprawia to, że czuję się bardzo dumny, że to ją stworzyłem i bardzo mnie cieszy, gdy czytam pozytywne komentarze na temat gry i jej aspektu dydaktycznego, a z drugiej strony mam szczęście, że wydawnictwo Tranjis było nią zainteresowane, ponieważ gdybym wydał ją sam w Ctrlaltcreative, nie dotarłaby do tak wielu miejsc.
Prócz tego gra MOJA! wspiera Hiszpańskie Stowarzyszenie Osób z Zespołem Rubinsteina i Taybiego. Czy wszystkie twoje gry wspierają tę inicjatywę? Powiesz coś o tym?
Jeśli tylko mogę, zawsze będę się starał, by moje gry wspierały tę inicjatywę i by część dochodu z nich szła na Stowarzyszenie. Ze względu na temat „Assassin´s Club” nie pasował, ale Moja! już tak, a w przyszłości kolejna premiera, czyli „CrazyTaco”, potem „Si-Lab” i „CrazyPitStop”, pod warunkiem że będą miały pieczęć Ctrlaltcreative.
Zespół Rubinsteina i Taybiego jest klasyfikowany jako choroba rzadka, jest to wada genetyczna obejmująca kilka anomalii genetycznych i dotykająca 1 osobę na 100 000. W Stowarzyszeniu pieniądze są gromadzone głównie na finansowanie zaawansowanych badań nad wadami genetycznymi w laboratorium w Pampelunie, a przede wszystkim przeznaczane są na wsparcie dla rodzin w najtrudniejszych momentach, zwykle w pierwszych latach życia chorego dziecka, kiedy to wszystko jest niepewne.
Jestem członkiem Stowarzyszenia od jego powstania i mam 16-letnią córkę z Zespołem Rubinsteina i Taybiego. Zawsze jest dobrze, gdy widzimy, jak dzięki niewielkim darowiznom osiąga się wielkie rzeczy, a zwłaszcza trzeba mieć świadomość, że rzadkie choroby istnieją i osoby na nie chorujące potrzebują naszego wsparcia.
3 lipca to Międzynarodowy Dzień Osób Chorych na Zespół Rubinsteina i Taybiego, a jak wspomniałem gra planszowa Moja! wspomaga stowarzyszenie, które pomaga tym rodzinom. Pragniemy podziękować Jesúsowi Álvarezowi za poświęcony czas i opowiedzenie nam o tworzeniu gier.
Do zobaczenia przy okazji następnego wywiadu!